Jak wynika z raportu firmy badawczej Gemius, portal aukcyjny Allegro odwiedziło w październiku 2016 roku ponad 60% internautów. Drugim najpopularniejszym serwisem e-commerce okazało się Ceneo.pl, które trafiało do co trzeciego internauty.
Internauci często odwiedzali także sklep ze sprzętem RTV AGD – Euro.com.pl (17% rynku serwisów e-commerce). Nierzadko użytkownicy internetu szukali też modnych ubrań (lub inspiracji do modnego ubierania się). Świadczy o tym wysoka, czwarta pozycja sklepu Domodi.pl wśród najpopularniejszych serwisów e-commerce w raporcie Gemiusa.
Chińska konkurencja w e-commerce
Seriws Aliexpress, w którym ogłaszają się sprzedawcy z Chin, oferując darmową wysyłkę do Polski, uplasował się na nieco dalszym, bo 8 miejscu. Okazuje się jednak, że zdobył aż 12% rynku. Moja prognoza jest taka, ze serwis ten w najbliższym czasie będzie rósł w siłę, powodując zmianę zwyczajów zakupowych Polaków. Nie będzie znacznej rewolucji, która spowoduje że nagle wszyscy zaczną kupować jedynie produkty z Chin. Ale jego miesięczny zasięg może do końca przyszłego roku zwiększyć się do ok. 20%. Istotnym motorem napędowym dla tego serwisu mógłby być spadek dolara poniżej kwoty 3.50 zł (aktualnie 1 dolar kosztuje ok. 4.20 zł). Jednak jak się okazuje, chińskie władze kilka dni temu zezwoliły bankom na bezpośrednie rozliczenia juan – złoty. Jak czytamy w oświadczeniu chińskich władz:
Aby promować dwustronny handel i inwestycje pomiędzy Chinami a Polską, ułatwić użycie renminbi i złotego w handlu transgranicznym i rozliczeniu inwestycji i wyjść na przeciw potrzebom podmiotów gospodarczych w obniżeniu kosztów wymiany waluty, za zgodą Ludowego Banku Chin, od 12 grudnia 2016 roku na rynku międzybankowym uruchomiony zostanie bezpośredni handel pomiędzy RMB i PLN” (RMB to oznaczenie juana chińskiego – dop. redakcji).
W wynikach badań opublikowanych przez Gemiusa liczby nie sumują się do 100%. Ma to swoje uzasadnienie – jeden internauta może odwiedzić więcej niż jeden serwis E-commerce. Ciężko więc jednoznacznie stwierdzić, np. jaką łączną siłę mają porównywarki cen. Jedyne, co wiemy na pewno, to to, że odwiedza je więcej niż co trzeci internauta.